Pomalutku, powolutku i z pewnymi przygodami, powstaje kwiatowy obrazek. Odkąd zrobiło się chłodniej i szybciej robi się ciemno, dla umilenia wieczorów zaczęłam palić świeczki. Pewnego razu nie zauważyłam, że ze świeczki zaczął wypływać wosk i zalał mi kanwę, która leżała na półce pod nią. Już myślałam, że będę musiała zaczynać obrazek od nowa. W ruch poszło żelazko i papierowe ręczniki. Udało mi się usunąć wosk, niestety pozostała pomarańczowa plama, którą mam nadzieję zamaskuje haft. Mam nauczkę, żeby nie palić świeczki nad robótkami.
Narazie kwiatki niezbyt wyraźne, ale nabiorą wyrazistości z konturami :)
Pozdrawiam Wszystkich ciepło :)